Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/90

Ta strona została przepisana.

reszcie ostrożnie usiadła, nakrywszy poprzednio siedzenie białą chustką. Przy tem rzekła:
— Muszę już usiąść, abym miłościwej pani nie odebrała snu!
Dzieci stały jak pnie, ale oczami rzucały z przedmiotu na przedmiot.
Spostrzegłszy to księżna z uśmiechem zapytała:
— Podoba wam się tu! co?
— Tak! — kiwnęły dzieci głową wszystkie razem.
— Wierzę! — odezwała się Babunia, zostałyby tu chętnie i na zawsze.
— A tobie, Babuniu, nie podobałoby się u mnie? — zapytała księżna staruszkę.
— Jest tu jak w niebie, ale mieszkać bym tu i tak nie chciała, — odpowiedziała Babunia.
— A dla czego nie? — zapytała księżna zdziwiona.
— A co bym tu robiła, miłościwa pani? Gospodarstwa nie macie, z pierzem i kołowrotkiem także bym się tu nie mogła rozłożyć, więc cobym ja tu miała począć?
— A nie chcielibyście żyć bez kłopotu i odpocząć na stare lata? — pytała księżniczka dalej.
— Prędzej czy później przyjdzie dzień, w którym słońce nademną zejdzie i zajdzie, a wtedy ododpocznę na zawsze. Ale póki żyję i Pan Bóg mi daje zdrowie, należy się, abym pracowała. Zaden zaś człowiek nie jest zupełnie wolny od kłopotu i starości, jednego tłoczy to, drugiego owo, każdy nosi swój krzyż, tylko że nie każdy się pod nim ugina, — rzekła Babunia.
Wtem rozdzieliła biała rączka ciężką zasłonę i prześliczna dziewczyna stanęła w drzwiach. Włosy miała kasztanowego koloru i splecione w piękne warkocze. Ubrana w białą suknię trzymała w jednej ręce biały, okrągły kapelusz, w drugiej bukiet róż.
— Ach! jakie to miłe dzieci! — zawołała, i zwracając się do księżnej, zapytała:
— Zapewnie Proszkowe, które mi tak dobre poziomki przysłały?
Księżna skinęła głową.