Strona:PL Němcová Babunia 1905.pdf/93

Ta strona została przepisana.

kny człowiek; tu na obrazie jest nieco młodszy, alem go pomimo to poznała. On i cesarz Józef, to była para nader pięknych ludzi!
Tu księżna wskazała na przeciwną ścianę, gdzie wisiał obraz prawie naturalnej wielkości.
— Cesarz Józef! — zawołała radośnie Babunia, z zdziwienia ręce załamując, — jakby go z oka wydłubał! Patrzcie! jak się też tu wszyscy obok siebie zgromadzili! Tegom sobie nie myślała, że zobaczę dziś cesarza Józefa. Niech mu Pan Bóg da wieczny odpoczynek! Był to dobry pan, zwłaszcza na ubogi lud. Ten oto talar dał mi własną ręką, — rzekła Babunia, pokazując na talar przy granatach.
Księżnej spodobała się babusina otwartość, jej prosta serdeczność i trafne uwagi; prosiła więc staruszkę, aby opowiedziała, kiedy i przy jakiej sposobności cesarz ją talarem obdarował.
Babunia nie dała się dwa razy prosić i opowiedziała księżnej historyę, którąśmy już w młynie słyszeli.
Księżna uśmiała się z tego serdecznie. Gdy się potem Babunia dalej po pokoju oglądała, zauważyła podobiznę króla Fryderyka.
— A to pruski król! — zawołała, — tego potentata dobrze znałam. Mój nieboszczyk Jerzy służył w pruskiem wojsku, a ja spędziłam na Slązku piętnaście lat. Często król mego męża z szeregu wywołał i obdarował, bo mój Jerzy był najwyższym chłopem w całym pułku i prosty jak świerk. Jak żywam, nie myślałam, że będę na jego grób patrzeć! Człowiek jak krzemień, a już dawno w wieczności, a ja jeszcze żyję! — wzdychała staruszka i łzy jej spadały jak groch wielkie po zmarszczonej twarzy.
— Czy twój mąż padł w bitwie? — zapytała księżna.