zjawisk ze swej duszy, wyrzucił go na zewnątrz, zatracił poczucie tego, co uczynił, i zrobił ze zjawiska duszy złudnego fetysza: absolut.
I w ten sposób stworzył dwie rzeczywistości, jedną zewnętrzną i drugą wewnętrzną.
Może to było potrzebne, by utrzymać »gatunek« przy życiu, potrzebne, by się przystosować do życia, ale na tem ucierpiała wewnętrzna, jedyna, pierwotna rzeczywistość: dusza.
Człowiek przeniósł rzeczywistość po za siebie, i to co w nim było absolutne, stało się po za nim przypadkowem, porozrywanem, bez związku.
Bo w chwili, kiedy musiał tą fikcyjną rzeczywistość przyjmować za pomocą zmysłów, tracił i zamącał w sobie absolutną świadomość wszechrzeczy.
Musiał porozrywać na części to, co jest ciągłem i jednem.
Musiał czas podzielić na kawałki, bo biedna jego świadomość pracuje w przestankach i już czasu po za sekundę nie chwyta; z ciągłości czasu wyławiał tu i owdzie oderwane kawałki i nazwał to przyczyną i skutkiem. A mając te dwie fikcyjne dane, zabił w sobie świadomość absolutnej ciągłości bytu i wytworzył wolę i odpowiedzialność. Na tym fikcyjnym wniosku oparł cały gmach swych moralnych i społecznych zasad.
Dalej musiał rozerwać wszystkie rzeczy w przestrzeni, bo zmysł wzrokowy również niezmiernie ograniczony — musiał rozerwać całość na części, bo mózg za słaby, by módz cośkolwiek w całej jego nierozerwalności objąć — gdy słyszał dźwięk, nie czuł równocześnie
jego woni, nie widział jego kształtów.
I to porozrywanie, przekształcenie, wykoszlawienie wszystkich zjawisk nazwał realnością,
a wierne odtworzenie tej fikcyjnej realności w tym samym porządku, systemie, szeregach, przekształceniach w niedołężnym mózgu, nazwał realizmem.
Cała dotychczasowa sztuka z małym wyjątkiem tej, którą tworzył geniusz, była sztuką realną.
Strona:PL Na drogach duszy.djvu/028
Ta strona została uwierzytelniona.