Strona:PL Na drogach duszy.djvu/069

Ta strona została uwierzytelniona.

profesor nie widział dotąd duszy. Pozostaje tylko jeszcze stworzyć białko, a spełnią się słowa szatana: Eritis sicut Deus.
Spojrzyjcie na wspaniały rozkwit naszej sztuki: zajdźcie przedewszystkiem do teatru! Co za wzniosły porządek, obyczajność a sprawiedliwość wszechrzeczy: wszelką winę obmywa kara, zawsze staje się zadosyć sprawiedliwości ludzkiej — cnota nagrodzona oklaskiem cnotliwych widzów, zbrodnia karana słusznem oburzeniem i wstrętem, a nawet śmierć otacza aureola wiecznego spokoju i kontemplacyi wśród ohydnego roju robactwa.
I cóż to szkodzi, że miliony rąk w wściekłych kurczach wyciągają się za chlebem? To bynajmniej nie zakłóca harmonii społecznej: Ecrasez l'infâme!
I cóż to szkodzi, że w rozszalałym tańcu życia tysiące giną! To przecież tylko dowód, że ludzkość do szczęścia stworzona, przyczem naturalnie kilku wykoleić się musi.
I cóż to szkodzi, że jednę chwilkę rozkoszy trzeba płacić męczarnią lat całych? To tylko dowód, że istnieją ludzie lekkomyślni, co pieniądze wyrzucają i za każdym fartuszkiem gonią.
A więc istnieje szczęście, a to szczęście wydzierżawili opodatkowani obywatele; jest także sztuka, która jak na dłoni wykazuje, że jeszcze nie wygasło w piersiach naszych Korybantów sztuki poczucie błogości, anielskości, harmonii i rozkoszy życia.
Dusza nie zna szczęścia. Radosna, rozanielona dusza to dziwoląg, to koło kwadratowe, to bicz z piasku. Duszą jest ponura, groźna, bo jest bólem namiętności i szałem rozmachów, bo przeżywa ekstazy wrzących chuci i potworną trwogę wszech głębi i bezgraniczny ból istnienia
Stąd to pochodzi, że dla artysty, co nie w mózgu, ale w duszy świat przetwarza, całe życie to jedna »sale corvée,« brudny ciężar, wieczny strach, ustawiczna rozpacz i ustawiczna rezygnacya, bezskuteczna walka i bezsilny upadek.
A właśnie miłość, to największe szczęście samca ludzkiego, staje się dla nich najgłębszym i najbardziej niszczącym bólem.
Pesymizm płciowy tych artystów jest właściwie tak stary jak