ce qu'est Dieu et l'étudier, sachent que c'est défendu; ils deviendraient fous« — woła już Ruysbroek Admirabilis do tych śmiałków, co na oślep rzucają się w czarne odmęty duszy.
Obłąkanie, które dotychczas czarną nocą opadło na wszystkich braci Płomiennego: maga średniowiecznego Gilles de Rais'a, John Dee'a, Paracelsa, maga naszej doby Poe'go, Garszyna, Schumana — czyha i na Płomiennego.
Z początku tylko ciemne, niejasne przeczucie cierpienia, co niezadługo ma go ująć w swe straszne objęcia: koło południa widzi kobietę, nie — tylko cień jej, i słyszy głos: »Co tam robicie?« Zdaje mu się, że to jego własny głos i słyszy odpowiedź, ale nie wie, kto mu odpowiada:
»Ich putze die Fensterscheibe,
»Sie ist so trüb.
»Ich putze immer.
»Aber sie wird nie hell,
»Sie ist ganz trüb.
Oczy Płomiennego ślepną na cały świat zewnętrzny, patrzą w siebie, w swe własne wizye. Widzi cieplarnię i niebotyczne palmy; gdzieś w kącie siedzi i kiwa się stara kobieta, zielony ptak kołysze się i marzy o palmowem swem gnieździe, a nagle opada go tak dawno już czychające obłąkanie:
»Rings um das Haus starrt schmutzig rauhes Eis,
»Verdächtiges Gesindel schleicht um's Haus,
»Zerlumpte, mit erfrorenen, spitzen Nasen,
»Brechstangen in den plumpen Raubtierfäusten,
»Ein Kupplerweib grinst in die grünen Scheiben.
Mózg traci równowagę, a Płomienny czuje, jak nieznane, a straszne siły tłoczą się nieustannie z głębi ku górze i wstrząsają nim demoniczną potęgą. »Ja«, skupione w sobie, ześrodkowane »Ja« rozprasza i rozpyla się na wszystkie wiatry. Nowe »Ja« staje się władcą, »Ja« nie z tego świata, spojone, zlane z wszechświatem i poddane jego mocy:
Strona:PL Na drogach duszy.djvu/117
Ta strona została uwierzytelniona.