Strona:PL Na drogach duszy.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.

Zawsze, gdy zmierzch wieczorny opada na ziemię,
Siedzi przedemną z wielkiem okiem żałoby
Niema, brzydka ropucha.
Ta brudno-zielona, ślizga ropucha.
Biorę ją i kładę sobie na kolana;
I patrzę w to oko strasznej żałoby,
Bo kocham je jak dziecko
Mej duszy.