Ta strona została uwierzytelniona.
PRZYMUSOWA PRZEPROWADZKA.
Nędza. Już dawno izba niepłacona.
W kupę zrzucony, wpośrodku drogi,
Leży na wozie dobytek ubogi,
I zda się, że w tej przeprowadzce — kona.
Chmurno. Deszcz zimny przenika, zalewa
Wóz i łachmany, i sprzęty żebracze,
Nagie, kalekie, z spróchniałego drzewa,
A coś, jak żywa dusza drży w nich, płacze...
I duma łóżko, wśród słoty i chłodu,
O tej miłości nieszczęsnej, co ciała
Dwojga dzieciątek na świat ten wydała...
— Przeklęta miłość barłogu i głodu!
I całe trzęsąc się, skrzypi: — »Kto prawo
Dał wyrobnicy, która łaknie co dnia
Za pocałunek stwarzać nędzę krwawą
Nowego życia?... Jej miłość — to zbrodnia!«