Strona:PL Negri Pieniądze.pdf/13

Ta strona została przepisana.

nie nauczycielki — zasuszonej, pedantycznej, zapleśniałej jak stara pożółkła książka.
Profesorowie nie lubili jej, uważając ją za przekorną i nie widząc, że była jedynie oryginalną. Nie lubiły jej także koleżanki, uważając ją za dumną i nie widząc, że jest tylko nieśmiałą i niepodobną do żadnej z nich.
Aby módz kupować książki, wnosić regularnie opłatę szkolną i posyłać córkę do seminarjum przyzwoicie ubraną, sprzedała już Anna Longhena swoje złote kolczyki, czarną jedwabną suknię, i — skarb najdroższy — złotą obrączkę.
Uczyniła to pogodnie, z prostotą beztroską, z piosenką na ustach, której zwrotkę: „Krzyż i miłość, — serca radość..." nuciła, drobiąc do filiżanki mleka kromki chleba i spożywając z zadowoleniem ten skromny posiłek po dziesięciogodzinnej pracy przy warsztacie.
Dziewczynka nie zdawała się spostrzegać tych poświęceń; uważała może za rzecz naturalną, że matka pozbawia się wszystkiego dla niej.
Aż nareszcie pewnego wieczora powróciła Anna z fabryki z gorączką, z ręką owiązaną z powodu przebicia gwoździem, który rozszarpał jej całą dłoń.
— Dziecko jedyne — rzekła do córki — trzeba będzie, abyś i ty pomyślała o zarobku. Dlaczego nie poszukasz sobie jakich lekcyj?... Masz teraz ferje. Znajdzie się chyba która z dziewcząt, mających pozawaka-