Strona:PL Negri Pieniądze.pdf/27

Ta strona została przepisana.

— No, mała, — zaczęła donna Karola szorstko, nie bez pewnej jednak serdeczności. Czy pomyślałaś już o sobie? Czy zdajesz sobie sprawę ze swojego położenia?...
Cisza. Wielkie chmurne oczy utkwiły niemo w mówiącej.
— Nie możesz chodzić więcej do szkoły. Sama to chyba rozumiesz. Mogłabyś dawać lekcje prywatne. Ale bez dyplomu trudna byłaby to rzecz: niepewny kawałek chleba. Zresztą — z twojem usposobieniem... no, bo masz charakterek... Co tu gadać?... musisz pracować, mieć utrzymanie, płacić komorne. I tak te dwa pokoiki musieliśmy oddać nawpół darmo matce twojej, chociaż nie chcieliśmy słyszeć nawet o obcych lokatorach. No, ale matka twoja, zanim jeszcze wstąpiła do fabryki, wykarmiła naszą Nanetkę, mieliśmy więc dla niej specjalne względy. Nie możemy ci jednak oddawać mieszkania za darmo. Sama to chyba rozumiesz...
Milczenie. Wielkie, posępne oczy wlepiły się niemo w mówiącą.
— Słuchaj więc. Mówiłam wczoraj z głównym dyrektorem fabryki. To mój kuzyn. Wszystko zależy tam od niego. Przez wzgląd na matkę twoją, która pracowała w tkalni przez tyle lat i umarła przy pracy, no i, naturalnie, przez wzgląd na mnie, gotów jest przyjąć cię jako kandydatkę na maszynistkę. Nauczysz się pisania ne maszynie od urzędniczki, któ-