Strona:PL Negri Pieniądze.pdf/39

Ta strona została przepisana.

po lazurze, wydając dźwięki pełne radości i upojenia miłosnego.
...Widzi pan?... Tutaj jestem zupełnie inna — zaczęła Weronka, ożywiona już trochę i mniej blada. — Tutaj, choćbym wróciła najbardziej zmęczona, staję się znów sobą.,. Niema tu już maszynistki!... — dodała z uśmiechem — ani śladu urzędniczki za pięćdziesiąt lirów na miesiąc. Jestem księżniczką Oliwją. Myśli pan, że gadam od rzeczy?... Mam cudowną szatę powłóczystą koloru promienia księżycowego. A klejnotów tyle, ile gwiazd na niebie. Wszystko jest moje, wszystko do mnie należy... nie dlatego, że je wzięłam, że je sobie przywłaszczyłam. Jest moje ot, poprostu dlatego, że żyję. Bałam się, że mi sen ten zatrze się w pamięci, więc go zapisałam. Widzi pan, tutaj... — wskazała mu, nagle onieśmielona, garstkę porozrzucanych w nieładzie na stoliku kartek.
— ...Jakto?... Pani pisze?... Pani?... pisze?...
— Tak. Z wieczora nie mogę nigdy zasnąć. Na tych kartkach opisuję siebie samą: jaką jestem i jaką powinnam być, aby zapracować na chleb. I o panu też tu jest, i o starszym rachmistrzu, i o całej fabryce, i o... mamie... I o księżniczce Oliwji, co została maszynistką.... Eh, bo pan nic nie wie... Tyle razy bawiłyśmy się w królowe z bajki, w ogrodzie, z Nanetką i Ninką. To było tak niedawno, prawie wczoraj... A potem mama umarła... A dlaczegóż nie