Strona:PL Negri Pieniądze.pdf/43

Ta strona została przepisana.

Następnego wieczora, skoro tylko powróciła z fabryki (gdzie zjawiła się trupio blada, jak gdyby wyciągnięta z grobu, i pełniła zwykłe czynności swoje z mechaniczną biernością automatu) zabrała się, nie pozostawiając sobie nawet czasu na przełknięcie łyżki strawy, do przepisania rękopisu, który włożyła potem do koperty wraz z dołączonym listem. Na kopercie wypisała imię i nazwisko znanego krytyka, redaktora najpoczytniejszego medjolańskiego miesięcznika literackiego. Nazajutrz z rana zaniosła całą tę plikę na pocztę i... czekała.
Rada dyrektora nie poszła na marne.
Trzy długie tygodnie, dłuższe od trzech lat, czekała na odpowiedź. Nadeszła wreszcie, kiedy tracić już zaczęła zupełnie nadzieję otrzymania jej. Krytyk — człowiek uczciwy, sumienny, o szerokich horyzontach myślowych i niezawodnym węchu literackim, artysta, kochający piękno i umiejący wyczuwać w sztuce młodych szlachetne siły dynamiczne — dostrzegł odrazu w młodziutkiej, niewyrobionej jeszcze autorce wyraźną indywidualność artystyczną, wyczuł całe złoto, które można było wydobyć z tej nieociosanej jeszcze rudy.
W liście jego pochwała, skąpa ale stanowcza, złociła surowość krytyki. Na zasadnicze pytanie, czy dostrzega talent, odpowiedział twierdząco, zaznaczał zarazem błędy, stawiał zarzuty, gdzie zachodziła ich