Strona:PL Negri Pieniądze.pdf/46

Ta strona została przepisana.

O brzasku chłodnego poranka marcowego opuściła miasteczko rodzinne, nie odwracając nawet głowy za siebie. Poddawała się z lubością falom wiatru, ostrego jak kryształ, unoszącego ku górze roje nasionek roślinnych. Zabrała z sobą starą, mocno wypchaną, najeżoną garbami, walizę, pamięć matki i obraz ogrodu.
— Nie powrócę już tutaj nigdy — myślała.