Strona:PL Negri Pieniądze.pdf/50

Ta strona została przepisana.

Ani razu przez ten okres walki nie zbudziła się w sercu jej chęć ponownego ujrzenia miasta, gdzie upłynęło nędzne jej dziecięctwo, szare i cierniste lata młodzieńcze, dokąd nikt i nic nie mogły jej pociągać i skąd uciekła, jak więzień z turmy, której kratę udało mu się przepiłowąć. Przypominając sobie czas i miejsce niewoli, młoda kobieta, która zdołała wszystko przezwyciężyć, podnosiła instynktownie ręce ku szyi, jak gdyby chcąc rozluźnić zaciskającą ją pętlicę. Mimo to, pewnej niedzieli, powróciła.
Z towarzyszem swoim.
Z towarzyszem, przyjacielem, kochankiem — wszystkiem tem razem i czemś więcej jeszcze: swoim, jak go nazywała w myśli, powróciła, promieniejąca uśmiechem szczęścia. Spotkała go na drodze życia późno, mając trzydzieści kilka lat, kiedy wzrok trwożny szuka pierwszych białych włosów i pierwszych zarysów zmarszczek. Już przedtem, podczas swojego życia wolnego, niewtłaczanego przez nią nigdy w ramy konwencjonalizmu, zawiązywała i zrywała węzły; były to wszakże przemijające jedynie ułudy serca i zmysłów, które pozostawiały jej po sobie posmak goryczy i dawały przeświadczenie, że skazana jest na wieczną samotność.
Jedyne przywiązanie najczulsze, nieskazitelnie szlachetne i wietrne, wystarczało dotychczas towarzysze Faustyny Mori. Przywiązaniem tem była przy-