Strona:PL Negri Pieniądze.pdf/57

Ta strona została przepisana.

W kojącej, usianej mgłą fjoletową, ciszy wnętrza, w pośród kolumn pokrytych cennemi freskami w stylu Giotta, zanurzyła rękę w ogromnej misie, wykutej z bloku granitowego, chcąc zwilżyć święconą wodą dłoń Faustyna, ale on podniósł palce kobiety do ust, aby wysączyć z nich miłość wraz z kroplami wilgoci.
Kiedy unieśli przy wyjściu ciężką skórzaną kotarę, oślepiło ich znów słońce, upoiła fala żaru. Odesłali powóz. Teraz już mogła Weronka służyć za przewodnika. Z krótkiemi, urywanemi okrzykami radości odnajdywała ulice, zaułki, fontanny, nazwy zatarte, jak sądziła, nazawsze w jej pamięci. Gorączkowa niecierpliwość tryskała z jej ust słowami bezładnemi, tętniącemi pełnią życia, rozsypanemi kaskadą dźwięków.
Towarzysz jej zręcznie podsycał i podniecał to wzruszenie, ten śmiech, to rozgorączkowanie, czyniące z niej jedno żywe tętno.
— Taką, taką chcę cię mieć. Masz piętnaście lat!...
Most na rzece powitał ich tryumfalnie. Przybrany odświętnie tłum sunął w obu kierunkach wzdłuż starej, spiętej dużemi klamrami, balustrady. Nie widzieli nikogo, byli sami, dokoła siebie mieli jedynie dal przestrzenną.