Strona:PL Negri Pieniądze.pdf/61

Ta strona została przepisana.

— Matko Przenajświętsza!... Weronka?!... Weronka Longhena!... Ta sama, co to wyjechała tyle lat temu i odtąd ani jej było widać... Mówią tylko, że z niej teraz wielka pani... piszą o niej w gazetach... Jezusie Przenajsłodszy!... To nasza Weronka!... A ten piękny pan... to mąż pewnie?... Proszę pani, te meble, co to zostały po nieboszczce, świeć Panie nad jej duszą, i co tutaj były, podarowała mi donna Karola.
— Doskonale zrobiła... Czy nikt w tym domu nie mieszka? Wygląda jak zamknięty klasztor.
— Ot, kłopoty, zmartwienia: donna Nina wyszła za mąż do Rzymu, inni — na wsi. Pałac ma iść na sprzedaż. Ogród zarósł zielskiem...
— Możemy wejść do ogrodu?... A potem obejrzyć moje pokoiki?...
— Ależ, paniusieczku, naturalnie. Na górze mieszka teraz moja Tereska; owdowiała i pomaga mi przy obrządzaniu domu. Wyszła dzisiaj, że to niedziela... Dać państwu klucze?... proszę. Niech was Bóg błogosławi... Niczem święci z obrazka...
Nie zdążyła jeszcze Wróżka Księżycowa odwrócić pleców zgarbionych, a już księżniczkę Oliwję i Błękitnego Królewicza pochłonęła znów roskosz marzenia na jawie. Poszli święcić ślubne gody swoje wśród drzew, w gąszczu dzikiego bluszczu, uroczyście, jak to opisane było w książce. Brakło tylko Księżniczki Marji do noszenia trenu panny młodej;