614
Krasnym rumieńcem męskie spłonęły wnet lica
Zygfryda, gdy go chętnie przyjęła dziewica.
Otoczyli rycerze kołem piękną parę,
Pytając, czy małżeńską przysięgnie mu wiarę?
615
Wstydziła się, jak zwykle dziewczę przed zamęściem,
Lecz młodzieńca los takiem udarował szczęściem,
Że się do tego związku okazała skłonną.
On je i miłość i wierność poprzysiągł dozgonną.
616
A kiedy się odbyły nagłe zrękowiny,
Nie chciał z objęć wypuścić prześlicznej dziewczyny
Zygfryd, tuląc do piersi jej wdzięki dziewicze,
I w obec wszystkich cudne całował oblicze.
617
Rozdzieliła się służba. Przy biesiadnym stole
Siadł Zygfryd po przeciwnej stronie w mężów kole
Z swoją Krymhildą w druhów służebnych orszaku,
Stało przy nim rycerzy tysiąc jego znaku.
618
Siedział Gunter za stołem, przy nim jego żona,
Lecz ciężkim była dzisiaj smutkiem przygnębiona,
Gdy widziała Krymhildę u Zygfryda boku;
Łzy po licach jej biegły w rzęsistym potoku.
619
A król rzecze troskliwie: „Jakiż smutek mroczy
„Twoją twarz, miła żono? czemuż we łzach oczy?
„Ciesz się raczej i wesel! krajów szereg długi
„Masz i grodów i mężów dosyć na usługi!“
620
— „Jak nie płakać,“ Brunhilda przemówi do króla,
„Kiedy mnie smuci pięknej siostry twojej dola,
„Co lennikowi wzbronić nie mogła swej ręki!
„Płaczę, że w poniewierkę idą takie wdzięki.“