Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/125

Ta strona została przepisana.

Poufnie to Brunhilda mówiła mężowi,
Ale snać nie w smak była ta mowa królowi.

       727 „Jakże ich tu sprowadzić?“ Gunter jej przerywa —
„Tak daleko mieszkają, — rzecz to niemożliwa!
„Wszak to dalekie światy, nie śmiałbym i prosić“
Lecz ona nie przestała tej prośby zanosić.

       728 „Wszak lennik najmożniejszy zawahać się zgoła
„Nie śmie, gdy go w usługi pan lenny powoła.“
Uśmiechnął się król Gunter, — wiedział, że choć zjedzie
Zygfryd, to go ze sobą w służbę nie powiedzie.

       729 A ona rzekła dalej: „Małżonku i panie!
„Uczyń dla mnie, niech Zygfryd z Krymhildą tu stanie
„Na dworze, byśmy znowu widzieli ich przecie,
„Większej sobie roskoszy nie życzę na świecie.

       730 „Bo twojej siostry wdzięki, cnotę i urodę,
„Pomnę zawsze, jakośmy dwie niewiasty młode
„Siedziały ongi razem śród weselnych gości.
„Dziewka godna zaprawdę Zygfryda miłości.“

       731 Prosiła tak wytrwale, aż się król zmiłował:
„Wierzaj, żem nigdy milszych gości nie przyjmował,
„Więc łatwo mnie uprosić“ — rzecze, — „i tej chwili
„Posyłam gońce do nich, by nad Ren przybyli.“

       732 A królowa mu na to: „Powiedzcież mi panie,
„Kiedy posły pojadą, i kiedy tu stanie