Młode serca ochoty do takiej zabawy,
Więc stanął pod puklerzem niejeden mąż prawy.
810
A w oknach siadły damy, patrząc na zapasy,
I panny w blasku strojów i niewieściej krasy
Przyglądały się z góry na turniej wesoły,
Aż i gospodarz wjechał na harc z przyjacioły.
811
Tak czas mijał, nie znudził się ni jeden z tłumu —
Aż ozwały się dzwony, — wzywają do tumu.
Przyprowadzono konie, damy jadą wprzódy —
A za niemi się ciśnie niejeden zuch młody.
812
Zsiedli nareszcie z koni u tumu podwoi,
Jeszcze królowa łaski nie zmieniła swojej.
W koron blasku królestwo weszli do świątnicy —
Wnet radość się skończyła z zawiści kobiecej.
813
Wysłuchawszy pobożnie mszy, wyszli z kościoła
Z wielkimi honorami, i znów się wesoła
Poczęła uczta, brzmiały ochoczo toasty —
Aż tych godów dzień wreszcie nadszedł jedenasty.
814
Po południu, nim miały począć się nieszpory,
Zabawiali się goście, — korzystając z pory,
Rycerskie na dziedzińcu wszczęło się igrzysko. —
Naszło się ludu dosyć na to widowisko.
815
Koło siebie zasiadły dwie możne królowe
I o dwóch bohaterach poczęły rozmowę. —