Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/145

Ta strona została przepisana.

       863 Nie schodziły się więcej panie na rozmowę,
Trapił ból Brunehildę i smutki takowe,
Że żałowali męże Guntera niebogiej.
Przyszedł na to i Hagen w swej królowej progi,

       864 Pytał, coby jej było, widząc we łzach panią:
Powiedziała, — on przyrzekł, iż pomści się za nią
Na Krymhildy małżonku, i przysięgę złożył,
Klnąc się, że dnia by chyba szczęsnego nie dożył.

       865 Przyszedł także i Ortwin, i Gernot się zjawił.
Radzono, ktoby życia Zygfryda pozbawił.
Przyszedł wreszcie Gizelher, syn zacnej Uoty
I rzekł szczerze, bo szczery był i pełen cnoty:

       866 „Czemuż mu, cni rycerze, zagubę knujecie?
„Zygfryd takiej zawiści nie zasłużył przecie, —
„Aby miał za swe winy marnie stracić życie —
„Toż wiemy, jak to łatwo zgniewać się kobiecie“.

       867 — „Mamyż bękarty chować?“ — Hagen mu odpowie —
„Niewiele sławy zyskać mogą stąd mężowie,
„Iż się chełpił mej drogiej królowej pieszczotą.
„Musi dać głowę, albo ja umrę z ochotą!“

       868 A król rzecze: „On zawsze uczciwie, statecznie
„Cześć nam jednał i korzyść, — niech żyje bezpiecznie —
„Godziż się gniewem naszym karać go namiętnie?
„On zawsze nam był wiernym, a czynił to chętnie.“

       869 Lecz dzielny Ortwin z Metzu na to raźno rzecze:
„Ni jego wielka siła pomsty nie odwlecze,
„Niech tylko król pozwoli, a poniesie karę“.
Bez powodu rycerzy złamali mu wiarę.