Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/181

Ta strona została przepisana.

Iż ulgi dać nie mogło jej pociechy słowo,
Bo nigdy żal nie miotał może białogłową

       1105 Tak, jako po swym mężu Krymhilda płakała.
W niedoli też dopiero cnota jej jaśniała, —
Opłakiwała męża do samego grobu —
Aż do zemsty strasznego użyła sposobu.

       1106 I tak, odkąd ją krzywda spotkała niestarta,
Żyła po śmierci męża już roku półczwarta,
Guntera wciąż milczeniem obojętnem karząc
A wrogiego Hagena spojrzeniem nie darząc.

       1107 Rzekł raz Hagen do króla: „Spróbować by warta,
„Czy wasza siostra w złości zawsze tak uparta.
„A może Nibelanga skarby do tej ziemi
„Sprowadzi, — nie źle będzie obłowić się niemi.“

       1108 Król rzekł: „Spróbować można, bracia nam pomogą.
„Prośmy ich, niech łagodzą jej zawziętość srogą
„I wymogą, by skarb tu przywieść po jej woli.“
— „Ja myślę,“ — rzecze Hagen, —„że nam nie pozwoli.“

       1109 Więc od króla na dwór jej wysłań margraf Gere
I Ortwin. Na wezwanie, niosąc prośby szczere
Poszedł i Gernot do niej i Giselher młody,
Wiernie bratniej przyjaźni dając jej dowody.

       1110 Gernot, książę burgundzki, tak do niej przemawia:
„Pani, już ci po mężu żal serce zakrwawia
„Za długo, toż bolesne skargi przestań mnożyć.
„Król chce swej niewinności dowody ci złożyć.“

       1111 — „Ja go przecież nie winię! to Hagena dzieło!“
Rzekła, „Mnie się niebacznie słóweczko wymknęło,