Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/191

Ta strona została przepisana.

       1172 Ona rzecze: „Ni jeden nie znajdzie się taki,
„Komu by się nie dostał podarunek jaki,
„Nim mnie odjedziesz, z tobą drużyna bojowa!“
Więc margraf jej odpowie: „Dzięki za te słowa!“

       1173 Już wynoszą bogate błamy z jej komory,
Dzielą między rycerzy wspaniałe ubiory,
Każdy od stóp do głowy odział się w strój drogi —
Rydygier sposobniejszych wybiera do drogi.

       1174 Siódmego dnia pan zamku z rycerzy orszakiem
Ruszył z Bechlarn, — bawarskim puścili się szlakiem,
A zbroi i odzieży wielki zapas mieli.
Po drodze rzadko zbójcy napadać ich śmieli.

       1175 Za dni dwanaście Renu dosięgli wybrzeży,
A wieść lotna przed nimi już na zamek bieży.
Dowiedział się król o tem i królewska świta,
Iż obcy goście jadą, — więc Gunter się pyta:

       1176 „Który świadom, niech zaraz powie, kto to taki?
„Widać, że ciężkie juki niosą ich rumaki,
„Pewnie bardzo bogaty pan z swym jedzie dworem.“
Po mieście wnet gospody stanęły otworem.

       1177 A kiedy zajechali nieznajomi wreszcie,
Wiele o obcych panach mówiono po mieście,
Skąd się tu ci rycerze stawili nad Renem.
Król, aby się dowiedzieć, posłał za Hagenem.

       1178 Tronejczyk rzekł: „Jam gości tych nie widział jeszcze,
„Skoro ich ujrzę jeno, zaraz wam obwieszczę