Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/211

Ta strona została przepisana.

       1310 A kiedy się przywitał z ukochaną żoną,
Prosił, by zsiadła z konia a z nią niewiast grono.
Rzucili się rycerze, by chwycić za strzemię,
I grzecznie pomagali im zstąpić na ziemię.

       1311 Gdy Krymhilda ujrzała, iż zsiadają z koni
I margrabina z dworem swoim idzie do niej,
Szarpnie lejcem, by konia na miejscu osadzić,
I rozkaże, by żywo na ziemię ją zsadzić.

       1312 Więc na ramieniu wuja biskupa oparta
Szła do Gotlindy, mając u boku Ekwarta,
Ustępują jej wszyscy na okół z szacunkiem
A ona margrabinę wita pocałunkiem.

       1313 Małżonka Rydygiera rzecze mową tkliwą:
„Witam was, droga pani, ach, jakżem szczęśliwą,
„Iż w tym kraju was oczy me oglądać mogą!
Ach, jakże błogosławię tę godzinę błogą!“

       1314 — „Niechże Bóg wam zapłaci!“ — odrzecze królowa,
„A jeśli mnie z Ecelem przy zdrowiu zachowa,
„Ta godzina wam będzie zadatkiem radości!“
Nie wiedziały, co los im zgotuje w przyszłości.

       1315 Skromnie się przybliżały niewieście orszaki,
Koło nich się uwija rycerz jaki taki,
Powitawszy się społem usiadły na trawie,
Przyglądali się obcym rycerze ciekawie.

       1316 Nalewano im wina, — lecz że dzień ubiegał,
Więc orszak cały dłużej pola nie zalegał,
Jechali, gdzie namioty zgotowano wielkie,
Tam podróżni wygody mieli znaleźć wszelkie.