13
Śniło się raz Krymhildzie, iż jej ulubiony
Sokół, ptak śliczny, dziki, morderczemi szpony
Dwóch orłów padł zabity, rozdarty boleśnie:
Pierwsza to boleść w życiu spotkała ją we śnie.
14
W trwodze do matki bieży, pyta, co to znaczy?
A matka sen złowieszczy ze smutkiem tłumaczy:
„Twój sokół to małżonek przyszły, córko luba,
„Lecz go — niech Bóg odwróci! wczesna czeka zguba!“
15
— „Nie mów, matko, o mężu! Błaga cię twe dziecię —
„Nie mów! ja nie chcę poznać miłości na świecie!
„Chcę pozostać tak piękną, aż mnie w grób położą —
„Rycerze swą miłością przerażają, — trwożą —“
16
— „Nie zarzekaj się, dziecię, męża i zamęścia!
„Jeżeli chcesz na ziemi zakosztować szczęścia,
„Da ci je męża miłość! Nie stracisz urody,
„Gdy cię swą żoną nazwie mąż piękny i młody!“
17
— „O, nie mów tego!“, rzekła, „niemów, matko luba!
„Iluż to niewiast przykład poucza i zguba,
„Jak miłość troską ciężką trzeba w końcu płacić;
„Wolę obu nie poznać, i szczęścia nie stracić!“
18
Miłość obcą jej była, — nie w myśli małżonek —
Spokojnie żyła, płynął jej za dzionkiom dzionek,
A serce dla nikogo raźniej nie uderza.
Przecież została potem małżonką rycerza.
19
Jak sen proroczo wieścił, sokół to był żwawy!
Straciła go, lecz pomsty podjęła się krwawej
Na zabójcach, na własnej mściła go rodzinie:
Za jego krew — strumieniem krew rycerska płynie.
Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/22
Ta strona została przepisana.