Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/250

Ta strona została przepisana.

       1573 Najprzód przeprawił tysiąc królewskich wojaków,
Potem z swojej drużyny wytrawnych junaków,
Pachołków dziewięć razy, tysiąc za tysiącem.
Zwija się Hagen, potem oblany gorącym.

       1574 A gdy na drugim brzegu wszystkich wreszcie zoczy,
Przypomniał sobie słowa przemowy proroczej,
Co mu dzika boginka powiedziała z rana.
O mało nie pozbawił życia kapelana.

       1575 Stał biedak, gdzie kościelne położono sprzęty,
Przy skrzyni (w niej przybory były do mszy świętej);
Jednak swego zamiaru Hagen nie zaniecha,
I niemało ztąd biedy doznał biedny klecha.

       1576 Porwał go i ze statku wyrzucił w odmęty.
„Stój!“ wołano, „Hagenie, stój! To człowiek święty!“
Przypadł Giselher młody, chciał jeszcze przeszkodzić,
Zawrzał gniewem, Hagena nie mógł ułagodzić.

       1577 A Gernot temu zaraz gorzki wyrzut czynił:
„Cóż ci, Hagenie, biedny kapelan zawinił?
„Gdyby to inny zrobił, nie uszedłby kary!
„Z jakiegoż to powodu ma tonąć ksiądz stary?“

       1578 Pływał klecha jak umiał, chciał się uratować,
Gdyby mu kto pomocy nie chciał pożałować;
Lecz Hagen nie pozwolił, by go kto ocalił,
I sam go na dno spychał. Nikt tego nie chwalił.

       1579 Gdy biedak się przekonał, iż mu nie pomogą.
Obrócił się do brzegu, mękę wyznał srogą,