Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/251

Ta strona została przepisana.

Lecz chociaż pływał licho, jakoś to się stało,
Iż się z pomocą Bożą lądu dobił cało.

       1580 Stał nieborak na brzegu, otrząsał się z wody,
A Hagen poznał, czemu nie uwierzył wprzódy,
Iż prawdą, co mu morskie mówiły boginie,
Myślał: „Ot, rzesza cała do nogi wyginie!“

       1581 Kiedy rycerze wreszcie opuścili statek
I na lądzie swój cały złożyli dostatek,
Hagen łódź rąbie, woda wnet kawałki bierze.
Bardzo się tem zdziwili odważni rycerze.

       1582 A Dankwart spytał: „Bracie, nie szkodaż to promu?
„Jakże będziemy mogli dostać się do domu,
„Kiedy z Hunnów krainy pojedziem z powrotem?“
Lecz Hagen mówił, żeby nie myśleli o tem.

       1583 Rzekł zuchwały Tronejczyk: „Dlatego to czynię:
„Jeżeliby tchórz jaki znalazł się w drużynie,
„Coby trwożnie uchodził, niech sobie ucieka!
„Tu nad rzeką go pewnie śmierć haniebna czeka.“

       1584 A był jeden towarzysz w tej trudnej wyprawie,
Volker zwał się, wytrawny rycerz w każdej sprawie:
Pięknie umiał swe myśli słowami ubierać
A w każdej rzeczy lubił Hagena popierać.

       1585 Czekały ich rumaki: władowano juki,
Nie mieli już przeszkody żadnej w drodze, póki
Nie przybyli do celu z całą swoją rzeszą,
Tylko kapelan króla wracał nad Ren pieszo.