By pomsty się doczekać i wrogów dogonić;
Lecz niejednego druha musieli uronić.
1599
Bo Hagen cały orszak dobrze uszykował,
— (Nigdy rycerz swych druhów lepiej nie pilnował) —
Sam z wojenną drużyną jechał w tylnej straży,
Z nim Dankwart, pilnie bacząc na to, co się zdarzy.
1600
Już minął jasny dzionek dla nich niepowrotnie,
Hagen o swych przyjaciół troszczył się markotnie;
Przez całą drogę tarczy z ręki nie puścili
W obcym kraju: w tem wroga ujrzą jednej chwili.
1601
Zatętniały kopyta z tej i z tamtej strony,
Ku drodze nieprzyjaciel pędzi rozwścieczony,
Więc Dankwart rzecze: „Otóż nowe udręczenie!
„Nuże, u hełmów lepiej przytwierdzić rzemienie!“
1602
Wstrzymali się w pochodzie, bo cóż robić mieli?
Śród ciemności błyszczących puklerzy dojrzeli,
A Hagen zmilczeć nie mógł, spytał bez wahania:
„Któż to po drodze nocą za nami się słania?“
1603
Więc z bawarskiej dzielnicy margrabia odrzecze:
„Szukamy nocą wroga, inaczej uciecze.
„Nie wiem, kto mi dziś rano zabił przewoźnika;
„Zuch to był, więc mnie strata niemała spotyka.“
1604
A Tronejczyk: „Więc z twojej przewoźnik drużyny?
„Nie chciał mnie przewieść, otóż przyznam się do winy:
„Zabiłem go, lecz sam mnie do tego przymusił,
„Bo inaczej mnie pewnie byłby na śmierć zdusił.