Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/265

Ta strona została przepisana.

I na żartach wesołych czas im mile schodził,
A Volker, rycerz sprawny, rej w tym kole wodził.

       1674 Śród zabaw bez ogródki skrzypek się odzywa:
„Możny margrabio, uznaj, że Bóg na cię zlewa
„Łaski swe pełną ręką: dał wam w tej kobiecie
„Wdzięków tyle, — dał szczęsne, rozkoszne pożycie.

       1675 „Choćbym księciem był jakim,“ mówił skrzypek dalej,
„I choćby mi koroną głowę pokrywali,
„Tobym za żonę jeno waszej pragnął córy,
„Bo urocza, szlachetna i dobra z natury.“

       1676 Margrabia na to: „Skądbym takiego wziął zięcia?
„Gdzieżby król mógł zapragnąć mojego dziecięcia?
„Nie siedzę na mym własnym, ni na żony dworze,
„Piękność sama mej córce wiele nie pomoże.“

       1677 A Gernot rzecze na to, wciąż składny a grzeczny:
„Gdybym żonę obierał po chęci serdecznej,
„Tobym taką dostawszy niemało się cieszył.“
A na to Hagen z taką przemową pospieszył:

       1678 „Otóż właśnie Giselher, pan mój, ma się żenić,
„Toż umiemy ród zacny margrabiego cenić,
„A margrabianka sługi wierne w nas by miała,
„Gdyby koronę u nas na skronie przywdziała.“

       1679 Przyjemnie takie słowo margrabiemu było
Słyszeć i jego żonie, boć ich to cieszyło,
Więc za sprawą rycerzy pannę zaręczono
Z Giselherem, — to wstydu nie przyniesie pono.