Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/267

Ta strona została przepisana.

„Dam wam córkę; niech u was szczęśliwie się chowa,
„Niech jedzie z wami!“ — Na tem stanęła umowa.

       1687 Zagrzmiał zamek od zgiełku, co się do wieczora
Rozlegał, aż dziewicom odejść przyszła pora.
I goście poszli spocząć. — Leżeli noc całą
A rano już śniadanie gotowe czekało.

       1688 Gdy podjedli, wnet chcieli dosiadać już koni,
By w dalszą jechać podróż. „Niechże Pan Bóg broni,“
Rzecze gospodarz, „raczcie jeszcze u nas zostać!
„Nie często nam się zdarza takich gości dostać.“

       1689 Lecz Dankwart mu odpowie: „To już być nie może, —
Wszakże by wam zabrakło i spiży w komorze,
„Gdyby tu wszyscy na noc zostali rycerze.“
A gospodarz rzekł: „Troskę mnie zostaw w tej mierze.

       1690 „Moi mili panowie, zostańcie łaskawie,
„Ja i przez dwa tygodnie stoły wam zastawię,
„I drużynę wam całą ugoszczę przystojnie,
„Bo mnie mój pan, król Ecel, zaopatrzył hojnie.“

       1691 Więc chociaż się wzbraniali, pozostali przecie
Do czwartego poranku, — a po całym świecie
Sławiono, jak ich uczcił Rydygier bogaty.
Rozdawał gościom hojnie rumaki i szaty.

       1692 Ale wyjechać trzeba było naostatek.
Rydygier im bez żalu cały swój dostatek
Byłby dał, — czego jeno zapragnął kto z gości,
Dawał, i cześć pozyskał dla szczodrobliwości.