Wiedział, iż ten się w świecie niczego nie zlęknie
I w każdej sprawie tęgo sprawi się i pięknie.
1760
Panowie jeszcze wszyscy w podwórzu czekali,
A oni obaj poszli pod drzwi wielkiej sali
Przez obszerny dziedziniec krocząc. Ich nie trwoży
Wcale, choć się kto na nich strasznym gniewem sroży.
1761
Tam królowej Krymhildy sala była prawie.
Oni naprzeciw sali usiedli na ławie.
Na obu szata droga wspaniale połyska:
Kto ich widział, tych panów radby poznać z bliska.
1762
Hunnowie jak na dzikie gapili się zwierze,
Widząc, jak wyglądają zuchwale rycerze.
Ujrzała ich Krymhilda z okna i ponura
Zaległa piekne czoło ciężka smutku chmura.
1763
Wspomniała swoje krzywdy i łzy jej wytrysły.
Dworzanie w podziwieniu jęli snuć domysły,
Co może być powodem smutkowi nagłemu,
A ona rzekła: „Hagen oto winien temu!“
1764
„Cóż się stało?“ dworzanie dowiedzieć się silą,
„Wszakżeśmy was wesołą widzieli przed chwilą, —
„Ktoby was chciał pokrzywdzić, kara go nie minie, —
„Każcie pomścić, a śmiałek on natychmiast zginie!“
1765
— „Wdzięczna będę na wieki,“ Krymhilda zawoła,
„I nic nie wzbronię temu, co mnie pomścić zdoła.
„Klękam przed wami, u stóp waszych błagam ninie
„Pomsty na mego wroga! Hagen niechaj zginie!“