„Chodźmy do królów, przy nich staniemy na straży
„A pewnie nikt się na nich targnąć nie poważy.
1800
„Jak to niejeden trwożnie od walki odstąpi,
„Jeżeli druh druhowi pomocy nie skąpi!
„Dobrze robi, na rozum biorąc rzeczy wprzódy,
„Bo przezorność go nie raz uchroni od szkody.“
1801
— „Więc i ja idę z wami!“ Hagen mu odpowie,
Poszli, widząc że jeszcze stoją ich królowie
Na dziedzińcu, a mężów ścisk wielki do koła.
Więc Volker wielkim głosem na panów zawoła:
1802
„Pocóż tu, gdzie was ciżba tłoczy i napada
„Stać myślicie? Do króla przecież iść wypada,
„I obaczyć, co myśli on rozpocząć z nami!“
Więc szlachetni rycerze stanęli parami:
1803
Cny pan z Berna najpierwszy przy Gunterze staje,
Król Burgundów mu swoją prawicę podaje,
Irnfryd ujął Gernota, cnego bohatera
A Rydygier do dworu powiódł Giselhera.
1804
Ale chociaż się inni w pary szykowali,
Volker i Hagen zawsze razem się trzymali.
W ostatniej jeno walce rozeszli się wreszcie —
Gorzkie łzy wycisnęli niejednej niewieście.
1805
Za królami szło tysiąc szlachetnych rycerzy
Których tu od burgundzkiej przywiedli rubieży,
I sześćdziesiąt wojaków, których Hagen śmiały
Przyprowadził, — więc z królem szedł huf okazały.
1806
Hawart koło Irynga szedł, tuż za królami,
Obaj dzielni, głośnymi wsławieni czynami.
Z Dankwartem Wolfhart idzie, także rycerz prawy,
Obaj znaczni śród innych z wzięcia i postawy.