„Nic z tego! Jakoś nam się w zamiarach nie darzy,
„Bo spostrzegam, że grajek stoi tam na straży.
1840
„Jasny szyszak na głowie ma on rycerz hardy
„Z lśniącej stali, niezgięty, hartowny i twardy,
„A po pancerzu niby ogień się przesuwa.
„Przy nim Hagen, — wyborna straż nad nimi czuwa.“
1841
Więc z niczem powrócili, nie czekając dłużej.
Na ten widok w Volkerze krew się cała wzburzy.
„Pozwólcie, pójdę ku nim, chcę jeszcze pogadać
„Z zuchami, aby jedno pytanie im zadać.“
1842
— „Nie, gwoli mnie, daj pokój!“ Hagen mu odrzecze,
„Gdy odejdziesz od domu, mogą cię ich miecze
„W trudne przywieść opały; jużcić dopomogę,
„Lecz przez to mą rodzinę całą zgubić mogę.
1843
„Bo kiedy z tą czeredą my się będziem bili,
„Może się dwóch lub czterech dobrać w jednej chwili
„Do domu i tam takiej szkody nas nabawić
„Śród śpiących, że nikt tego nie zdoła naprawić.“
1844
Więc prosił Volker, aby mu pozwolić raczył
Choć na jedno: „Niech wiedzą, iżem ich obaczył,
„Aby jutro nam w oczy wyprzeć się nie śmieli,
„Iż nas dzisiejszej nocy zdradnie podejść chcieli.“
1845
I zaraz krzyknął na nich grajek z całej mocy:
„Przecz tak zbrojno chodzicie, rycerze, po nocy?
„Czyście wyszli na łupież? W wyprawie takowej
„Pomożemy wam obaj, hej, zuchy królowej!“