Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/307

Ta strona została przepisana.

       1950 Od progu wielkim głosem na brata zawoła:
„Hej, Hagenie! Za długo siedzicie u stoła!
„Wam i Bogu się skarżę, donosząc o szkodzie:
„Rycerze i pachołki wybici w gospodzie.“

       1951 A ten głośno wołając pyta: „Kto to zrobił?
— „Bledel“ — rzekł Dankwart, — „z swoją drużyną ich pobił,
„Ale wiedzcie, że wnet go dosięgnęła zguba,
„Bom własną mu prawicą głowę zdjął z kadłuba.“

       1952 — „Nie wielka szkoda!“ — Hagen na to się odzywa,
„Jeżeli o nim jeno mówi wieść prawdziwa,
„Iż poległ od prawego wojownika ciosu,
„Nie powinny niewiasty płakać jego losu.

       1953 „Ale powiedz, Dankwarcie skąd ta krew na szacie?
„Cóż? Czy ci ciężkie rany dokuczają, bracie?
„Jeśli ten, co to zrobił, w tym kraju się chroni,
„Musi zginąć, chyba że djabeł go obroni.“

       1954 — „Jam zdrów, jeno mi suknię potok krwi pobroczył,
„A krew to nieprzyjaciół, com jej z ran natoczył.
„Ilu dzisiaj w śmiertelną wyprawiłem drogę,
„Gdybym miał zliczyć, liczby zaprzysiądz nie mogę!“

       1955 A Hagen rzekł: „Dankwarcie, stań u drzwi na straży,
„Pilnuj, niech z Hunnów żaden umknąć się nie waży!