— Tak wymaga obyczaj, — zaczem z koni zsiedli,
A tamci już im tarcze zdjęli, inni wiedli
76
Konie, by odpoczęły po podróży długiej,
Ale Zygfryd zuchwały zawołał na sługi:
„Niech tu mój koń poczeka i rumaki rzeszy!
„Nie zabawim się długo, — w drogę nam się spieszy.
77
„Ale kto tu znajomy, niech mi nie odmówi
„Rady, gdzie pokłon oddać możemy królowi
„Gunterowi, co krajem tym potężnie włada?“
Aż jeden, co mu dobrze znane to, zagada;
78
„Chcecie króla obaczyć? W onej wielkiej sali
„Widziałem go, a kołem z nim pozasiadali
„Męże rycerscy, — poznać możecie nie mało
„Bohaterów tej ziemi. Idźcie jeno śmiało!“
79
A już się i do króla doniosła wieść chyża,
Że się orszak rycerski do grodu przybliża,
W zbroi złotem kapiącej i w szacie wspaniałej,
Obcy pewnie, bo nikt ich nie zna w ziemi całej.
80
Zadziwił się król Gunter, z jakiej by to ziemi
Rycerze przybyć mogli z szaty bogatemi
I strojno tak i zbrojno, pocztem okazałym;
Próżno pytał, nie wiedział nikt na dworze całym.
81
Jeno Ortwin, pan z Metzu, mąż dzielny bez miary
I bogaty, tak rzecze: „Niechaj Hagen stary,
„Co mi wujem, przybędzie, to nam pewno powie,
„Czego dworscy powiedzieć nie mogą panowie.
82
„On zna postronne ziemie, niechajże obaczy
„I powie nam, czy poznał tych obcych siłaczy!“
Więc król co żywo gońca po niego wyprawił
A wnet Hagen ze swymi na dworze się stawił