Kiedy stalowe hełmy ciął huńskiego ludu.
Zuchwały młodzian w walce dokazywał cudu.
1969
A chociaż i królowie i rycerze śmiele
Potykać się umieli, Giselher na czele
Napierał nieprzyjaciół, siła tak mu służy,
Iż przed nim się niejeden walał w krwi kałuży.
1970
Ale też i Hunnowie niezłomnie stawali,
Goście siekąc na okół hasają po sali
Z mieczami w górę, straszne staczając gonitwy, —
Słychać jeno jęk rannych mężów i zgiełk bitwy.
1971
Kto stał za drzwiami, w odsiecz ku swoim pomyka,
Lecz go w drzwiach niespodzianka niemiła spotyka;
Inny z sali uciekał, rad uniknąć szkody,
Ale Dankwart żadnego nie puścił na schody.
1972
Więc tłoczy się koło drzwi tłumnie jaki taki,
A miecze coraz głośniej dzwonią o szyszaki:
Znowu Dankwart w gorącej obaczył się łaźni.
Trwożył się o to Hagen w braterskiej przyjaźni
1973
I głośno na Volkera wołał: „Druhu miły,
„Patrzcie, jakie tam tłumy brata obstąpiły!
„Jak nań potężnym ciosem godzi mężów wielu!
„Nim go utracim, broń mi brata, przyjacielu!“
1974
A grajek na to rzecze: „Zaraz mu pomogę!“
Smykiem sobie przez salę jął torować drogę,
Często dzwonił po hełmach nie żałując ręki;
Burgundzi głośne za to składają mu dzięki.
1975
Stanął już przy Dankwarcie i rzecze śród boju:
„Wy dzisiaj nie małego zażyliście znoju,
Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/310
Ta strona została przepisana.