Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/316

Ta strona została przepisana.
XXXIV.
Jak ciała zabitych wyrzucali na dół.

       2007 Posiadali panowie na ziemi znużeni.
Hagen zasię z Volkerem wychodzą do sieni,
Stanie jeden i drugi o swój puklerz wsparty
I zuchwałe prowadzić z sobą poczną żarty.

       2008 Ale z Burgundy i młody Giselher powiada:
„Jeszcze, mili druhowie, spocząć nie wypada,
„Trzeba pierwej te trupy z domu powywlekać.
„Wierzcie, iż nowa napaść nie da na się czekać.

       2009 „Niechże nie zawadzają trupy nam pod nogą!
„Zanim nas w walce huńscy wojownicy zmogą,
„Dosyć ran jeszcze nasze zadadzą brzeszczoty!
„Jam z tego rad, wojennej nie brak mi ochoty!“

       2010 — „Otóż to mi pan dzielny!“ Hagen odpowiada,
„Jeno z ust bohatera wyjdzie taka. rada,
„Jakiej nam tu nasz młody królewicz udzielił!
„Warto, by temi słowy każdy się weselił.“

       2011 Usłuchali więc rady i wynosząc z sali
Siedm tysięcy trupów za drzwi wyrzucali.
Po schodach się staczając wiele na dół pada
A rodzina zabitych głośno jęczy, biada.

       2012 Był tam jeszcze niejeden lekko jeno ranny,
Co by mógł przyjść do zdrowia przy pieczy starannej, —
Ale dobił się każdy, z wysoka spadając.
Więc płaczą przyjaciele, głośno wyrzekając.

       2013 A Volker śmiały szydził: „Jasno widzę ano,
„Iż z Hunnów tchórze! Dawno mi to powiadano!