83
I pytał, czem królowi przysłużyć się może.
— „Obcy jacyś rycerze są na moim dworze,
„Nikt ich nie zna: wy pewnie, Hagenie, powiecie,
„Co to zacz, boście wiele bywali po świecie!
84
— „Dobrze!“ rzekł Hagen krótko. Do okna się zwrócił,
Gdzie owi goście stali, szybko okiem rzucił,
Spodobały się rzędy i szaty ich świetne,
Ale obce mu były postacie szlachetne —
85
I rzekł: „Zkądkolwiek nad Ren losy ich przyniosły,
„Pewnie to są książęta lub książęce posły,
„Konie mają przecudne i wspaniałą odzież,
„Jakibądź kraj ich rodzi, dostojna ta młodzież!
86
„A jak mi się z postawy widzi i ich wzięcia,
„Chociaż nigdym Zygfryda nie widział książęcia,
„Przecież i po postaci i chrobrej drużynie,
„Zda mi się, że ten rycerz do nas przybył ninie.
87
„Dziwne on nam ze sobą przynosi nowiny!
„On to zajął bogate Niblungów dziedziny
„I zabił Nibelunga i Szilbunga księcia
„I cuda męstwa zdziałał od jednego cięcia.
88
„Raz się wybrał bez służby i bojowych druhów,
„A w podróży obaczył, jak to wiem z posłuchów,
„U stóp wysokiej góry orszak mu nieznany,
„Tam, gdzie skarb Nibelungów leżał zakopany.
89
„Właśnie powynosili skarby te niezmierne,
„Z jaskini, gdzie ich dotąd strzegły straże wierne,
„I królewską spuściznę mieli dzielić całą;
„Zygfryd patrzył się z boku i dziwił nie mało.