Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/344

Ta strona została przepisana.

       2190 — „Ha, dziej się wola Boże!“, odrzekł rycerz śmiały.
Drużyna wzniosła tarcze i hufiec miał cały
Iść ku sali królewskiej, uderzyć na gości,
Lecz Hagen głośno na nich wołał z wysokości,

       2191 Stojąc na schodach w górze: „Zacny Rydygierze,
„Słówko jeszcze! Nie długo czasu wam zabierze!
„Chcemy zapytać, skoro przygniata nas bieda,
„Na co się Ecelowi zguba nasza przyda?

       2192 „A jeszcze mnie też troska dopieka nie mała:
„Tarcz ową, co mi niegdyś Gotelinda dała,
„Zsiekli mi na ramieniu Hunnowie w kawały;
„Chociaż tu przyjeżdżałem jak przyjaciel stały.

       2193 „Gdybym u Boga zdołał to jeszcze wyprosić,
„By mi dozwolił taką, tarcz wyborną, nosić,
„Jaką ty masz na ręku, zacny Rydygierze,
„Nie chciałbym innej zbroi, nie dbał o pancerze!“

       2194 — „Chętnie bym ci mym własnym puklerzem wygodził,
„Gdyby w oczach królowej dar taki uchodził! —
„Lecz bierz go, bierz, Hagenie, na ręce noś ninie,
„Dałby Bóg, byś w burgundzkiej nosił go krainie!“

       2195 Gdy mu tak chętnie puklerz ofiarował własny,
Niejedno się zczerwieni oko od łzy jasnej,
Bo to był dar ostatni, co oto odbiera
Rycerz z rąk margrabiego z Bechlarn Rydygiera.

       2196 A choć Hagen tak groźny był i twardej duszy,
Przecież go w głębi serca ten podarunek wzruszy,
Którym rycerz w przedśmiertnej obdarzył go chwili, —
I szlachetni mężowie wszyscy się strapili.