Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/345

Ta strona została przepisana.

       2197 — „Niech wam to, Rydygierze, Bóg z nieba nagrodzi!
„Bo chyba taki drugi po ziemi nie chodzi,
„Coby darzył tak mężów z krainy dalekiej.
„Bodaj Bóg waszą cnotę zachował na wieki!

       2198 „Ale biada mi, biada!“, mówił Hagen dalej,
„Jużeśmy dosyć innej biedy napytali,
„Mamyż, — pożal się Boże! — z druhem począć boje?“
A on rzekł: „Toć głęboko rani serce moje.“

       2199 — „Więc Bóg zapłać raz jeszcze, mój przezacny panie!“
Rzekł Hagen, „a cokolwiek tym mężom się stanie,
„Ja na was nie podniosę w walce mej prawicy,
„Choćby zginęli, wszyscy z Burgundzkiej ziemicy.“

       2200 Pokłonił się Rydygier, dziękując mu grzecznie;
Płakali wszyscy w koło, że to już koniecznie
Walczyć trzeba, że biedy tej nikt nie odwróci.
Rydygier ginąc cnoty wszystkie osieroci.

       2201 A skrzypek Volker rzecze od progu z daleka:
„Kiedy wam druh, mój Hagen przymierze przyrzeka,
„Zgoda i ze mną, dłoń ma na was nie uderzy.
„Za uczciwe przyjęcie to wam się należy.

       2202 „Pozwólcie, iż jak posłem wami się wyręczę:
„Dała mi margrabina te złote obręcze,
„Bym je tutaj na godach nosił, sami raczcie
„Popatrzeć, i co prawda, przed panią poświadczcie!“