Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/354

Ta strona została przepisana.

Strumień łez wojowników męskie lica rosi,
Bo dlań miłość i wierność każdy w sercu nosi.

       2256 Sigestap, książę z Berna, boleśnie wyrzeka:
„Przepadła Rydygiera życzliwa opieka,
„Co nas przyjął, gdy bieda ostatecznych krańców
„Doszła. Padł z waszej ręki opiekun wygnańców!“

       2257 To znów skarga się ozwie Wolframa mołojca:
„Choćbym trupem obaczył rodzonego ojca,
„Tobym nie bolał szczerzej, jak po jego zgonie.
„Biada! któż da pociechę margrabiego żonie?“

       2258 A śmiały Wolfhart, szczerą żałością miotany
Rzekł: „Któż nam pohetmani na wojenne tany,
„Jako czynił margrabia, gotów każdej chwili?
„Biadaż nam, biada, żeśmy wodza utracili!“

       2259 Wolfprant też, Helpfrych, Helmnot łez wylali wiele,
Z nimi gorzko płakali wszyscy przyjaciele.
Hildebrand pytać dalej nie chce, jeno wzdycha,
Mówiąc: „Raczcie wypełnić więc wolę Dytrycha:

       2260 „Wydajcie nam ze sali zwłoki Rydygiera,
„Którego śmierć nam radość wszelaką odbiera.
„Pozwólcie nam dopełnić obrzędów powinnych,
„Za jego miłość dla nas i dla tylu innych.

       2261 „Myśmy obcy, on także, wspólna nasza dola!
„Czemuż zwlekacie jeszcze? Dajcie, jeśli wola,
„Zwłoki, by się odwdzięczyć pogrzebem uczciwym,
„Gdyśmy służyć nie mogli, dopóki był żywym.“

       2262 A Gunter rzecze: „Niema zacniejszej usługi,
„Jak gdy druha po śmierci pogrzebie druh drugi;