Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/356

Ta strona została przepisana.

„Straci połysk, gdy moja ręka go dopadnie!
„Potem do domu wrócisz, lub nie, — jak wypadnie.“

       2269 Już doń Wolfhart przyskoczył, lecz uważał pilnie
Wuj Hildebrand i rękę śmiałka wstrzymał silnie.
— „Szalony, nie daj głupiej złości sobą władać,
„Bo możesz łaskę króla na wieki postradać.“

       2270 — „Ależ puśćcie to lwiątko, niechaj się wysroży!
„Gdy mi przyjdzie pod rękę,“ — Volker wzdy dołoży,
„Choćby świat cały zdziwił dowodem odwagi,
„Tu się chwalić nie będzie i dostanie plagi.“

       2271 Na to Berneńscy męże, gniewem zapałali
A Wolfhart, junak śmiały, tarcz podsunie dalej
Na ramię i przed nimi bieży, jak lew dziki,
Za nim pospiesznym krokiem mkną przyjazne szyki,

       2272 W potężnych skokach dopadł pod pałacu ściany,
Lecz u schodów go dobiegł Hildebrand zdyszany.
Nie chciał, by Wolfhart bitwę rozpoczął. U gości
Znaleźli, czego chcieli w zbytniej zaciętości!

       2273 Na Hagena Hildebrand natarł nie ulękły
I wnet miecze w ich rękach rozgłośnie zabrzękły
Obaj pałali gniewem, złość im w oczach świeci,
Więc z mieczów na wsze strony skra snopami leci.

       2274 Zawrzał bój, zapaśników zgiełk bitwy rozdziela,
Męże z Berna mkną śmiele na nieprzyjaciela,
Więc Hildebrand Hagena rzuca, na Volkera
Zaś całym pędem Wolfhart odważny naciera.