Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/357

Ta strona została przepisana.

       2275 I grajkowi cios w szyszak tak potężny zada,
Że miecz ostry pod hełmu podpinki zapada,
Lecz z taką mu się siłą odciął skrzypek śmiały,
Iż z zbroicy Wolfharta iskry poleciały.

       2276 Dosyć ognia z pancerzy sobie nakrzesali,
Bo każdego z nich srogi, zacięty gniew pali,
Aż Wolfwin z Berna dzieli walczących rycerzy,
Zuch to był całą gębą, co każdy uwierzy.

       2277 Dzielny Gunter nie szczędził ręki na przyjęcie
Amelungów przesławnych, tnąc w koło zacięcie;
Młody książę Giselher koło siebie sprawił,
Iż szyszak się niejeden zbroczył i pokrwawił.

       2278 I Dankwart, brat Hagena, srożył się niezmiernie:
Czego wprzódy dokazał, rąbiąc Hunnów czernie,
To wszystko niczem było! Chwalebnego miana
W tym boju się dosłużył cny syn Aldryana.

       2279 Tu grzmi Ritschart i Gerhart, Helprych, Wichart pędzi,
Żaden z nich nigdy w boju krwi swojej nie szczędzi,
Już przekonali o tem lenników Guntera;
Owdzie się mężny Wolfprand przez miecze przedziera.

       2280 Indziej stary Hildebrand walczy jak szalony,
Z Wolfharta ręki ginie zasię z tamtej strony
Wielu zuchów i w własnej strumień krwi się chyli:
Tak bohaterzy stratę Rydygiera mścili.

       2281 Tam znów Sigestap, jak mu każe męstwo harde,
Walcząc tnie nieprzyjaciół swych szyszaki twarde.