Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/45

Ta strona została przepisana.

       172 Więc na wojnę! Gdy w pole ruszyli pochodem,
Przed wojskiem dzielny Volker niósł chorągiew przodem;
Nad Renem, kiedy orszak miał się już przeprawiać,
Hagen z Tronje, mąż dzielny, musiał szyki sprawiać.

       173 Ruszał na boje Sindolt i Hunolt z ochotą,
Pragnąc w walce zasłużyć na Guntera złoto;
Ruszał Dankwart, Hagena brat, i Ortwin śmiały,
Dodając tej wyprawie i blasku i chwały.

       174 „Wy zaś zostańcie w domu, królu mój i panie“,
Rzecze Zygfryd, „boć za was dosyć mężów stanie, —
„Więc spokojnie komnaty pilnujcie niewieściej, —
„Nie uronim wam ziemi, ni rycerskiej części.

       175 „A tych śmiałków, co wojną grozili zuchwale,
„Zatrudnię w domu! — Chętka odejdzie im wcale,
„Gdy ujrzą, że w ich ziemi nasze znaki błysły, —
„Wnet się w smutek zamienią harde ich zamysły!“

       176 Więc z nad Renu przez heskie ruszyli rubieże
W kraj Sasów, a pożoga, zgliszcze i grabieże
Znaczyły pochód wojska; rozniosły to wieści —
Obaj królowie ciężkiej doznali boleści.

       177 Przybył poczt na granicę. Pachołków w tył szyków
Postawiono, a Zygfryd pytał wojowników:
„Któryż będzie po drodze czeladzią dowodził?“
— Jeszcze Sasom nikt w boju tak srodze nie szkodził —

       178 „Niech wiedzie pacholęta“, odrzekli rycerze,
„Żwawy Dankwart, mąż dzielny, sprawny w każdej mierze!