Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/65

Ta strona została przepisana.

Ale też pozmierało wiele z ich gromady, —
Więc szukał król Zygfryda, by zasięgnąć rady,

       313 I rzekł do królewicza: „Radź, Zygfrydzie! Ano
„Wrogowie nasi jutro chcą odjechać rano,
„Proszą o mir wieczysty mnie i mych rycerzy.
„Poradźże mi, Zygfrydzie, jak zrobić należy.

       314 „W okup mi obiecują, — powiem ci to szczerze, —
„Złota, co pięćset koni na siebie zabierze;
„Tyle chcą dać, gdy wolno puszczę ich na słowo“.
Ale Zygfryd niechętnie wstrząsał na to głową.

       315 „Niechaj jadą swobodnie“ — rzekł — „i bez okupu!
„Lecz aby kiedyś znowu dla walki i łupu
„Nie najeżdżali kraju, niechaj dadzą rękę
„Obaj króle, będziecie pewną mieć porękę!“

       316 „Usłucham twojej rady!“ — rzekł król, więc pospołu
Poszli, a zaraz wrogom dano znać u stołu,
Że król w okup wolności nie pragnie ich złota.
— W domu krewnych za nimi dręczyły tęsknota.

       317 Wyniesiono na tarczach skarby, kosztowności;
Król dzielił to bez wagi między swoich gości,
Niejeden dostał z górą pięćset grzywien złota.
A czynił to król Gunter z porady Gernota.

       318 Mieli jechać do domu, więc na pożegnanie
Przyszli goście, by uczcić jeszcze możne panie,
I królowe Uotę i młodą królewnę.
A było pożegnanie i grzeczne i rzewne.

       319 Odjechali i pustką stanęły gospody,
A z licznych gości, co tu roili się wprzódy,
Został z królem zaledwie jaki druh pokrewny.
Ci codzień na pokoje chodzili królewny.