Strona:PL Niedola Nibelungów.djvu/67

Ta strona została przepisana.
VI.
Jak Gunter wyprawiał się do Islandyi po Brunhildę.

       325 Zasię nowe nad Renem rozległy się wieści:
Szeptano coś o rzadkiej urodzie niewieściej;
Chciał i Gunter, król dzielny, puścić się w zaloty,
Aż mu serce od krewkiej wezbrało ochoty.

       326 Za morzami mieszkało krwi królewskiej dziecię,
Piękna dziewka, jak drugiej nie masz w całym świecie,
Silnej dłoni, a przy tem cudownej urody;
Oszczepem z rycerzami miotała w zawody,

       327 Rzuciwszy kamień, skokiem dosięgała mety.
A kto chciał zyskać miłość szlachetnej kobiety,
Trzy razy ją zwyciężyć miał lub życie stracić:
Przegraną trzeba było wnet głową przypłacić.

       328 Długo już piękna dziewka wiodła żywot taki,
Aż wieść o niej w nadreńskie zaniesiono szlaki,
Rozgorzał wnet król Gunter ku pięknej kobiecie.
— Wielu przez to rycerzy postradało życie!

       329 Rzecze pan z ponad Renu: „Pojadę za morze
„Do Brunhildy w zaloty, i głową nałożę
„Chętnie, aby jej miłość pozyskać i wdzięki.
„Niechaj zginę, jeżeli nie odda mi ręki!“

       330 Ale Zygfryd mu rzecze: „Nie radzę tej drogi
„Niebezpiecznej! Królewna obyczaj ma srogi:
„Zaloty można życiem przypłacić: więc szczerze
„Radzę, aby zaniechać podróży w tej mierze“.