Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 015.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Naprzód rotmani, potem szły łodzie dworzańskie,
Więc piechota węgierska, potem szkuty pańskie:
A król za niemi płynął w pięknej łodzi swojej
Spiesznie w drogę, spokojna Wisło z łaski twojej,
Już noc kruki w wóz ciemny zaprządz gotowała,
Już i zorza wieczorna z morza powstać miała,
Gdy król kazał nawrócić swemu sternikowi
Co prędzej w prawą stronę ku Zakroczymowi.
Tamże przespał onę noc, a rano gdy młody
Febus konie swe pędził z oceańskiej wody,
Znowu wszyscy do wioseł chutnie się rzucili,
I w drogę ku Gdańskowi dalszą się puścili.
Dzień był wesoły, woda szum wdzięczny czyniła,
Wiatr cichy wiał, pogoda barzo śliczna była.
Siła wsi król z obu stron, siła miast budownych
Na Wiślnym brzegu minął, i zamków warownych.
Ostrowów także wiele ślicznych, w których swoje
Wiślne mają od wieków Najady pokoje,
Te na ten czas w pobrzeżnych dąbrowach paliły
Ofiary z ziół pachniących, a bogów prosiły,
Żeby króla w szczęśliwym prowadzili biegu,
I zdrowo postawili u gdańskiego brzegu,
Żeby go zaś do Polski zdrowo przywrócili,
I niedługo w Sarmackich krajach postawili.
W kilka dni do Torunia król potem przyjachał,
Zaś do Świecia, Fordanu i Grudziądza jachał.
Z tamtąd znowu do Gniewa, który zbudowali
Mężni niegdy Krzyżacy co Prusy trzymali.
Kędy wdzięcznie przyjęty i czczon od młodego
Cemy i matki jego, która od zacnego
Radziwiła ród wiedzie, z książąt idąc dawnych,
W cnotach wielkich i w rzeczach rycerskich przesławnych.
Ta męża utraciwszy (bo go nieżyczliwa
W młodym wieku porwała śmierć nielitościwa),
Teraz swe lata wiedzie w pobożnym żywocie,
Kochając się w cnej sławie nad wszytko a w cnocie
Jedyną przed oczyma pociechę swojemi
Mając syna takiego, który ojcowskiemi