Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 022.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Bo Niemcom dali odpór, i siekli się z niemi
Długo w rynku, i kilku szablami swojemi
Posłali do Charonta na przewóz srogiego,
Drugich z rusznic, a między nimi przedniejszego
Herszta, co ich pobudzał, Donnerem go zwano,
Lecz go tak dobrze kulą z półhaku trafiono,
Że nie był dalej butą swą nikomu srogi,
Szedł z Parką w ciemne kraje, między smutne bogi.
Niemcy też z rusznic kilku Polaków zabili,
I hajduków węgierskich piąciu postrzelili;
Ranili wojewody kilku poznańskiego
Z piechoty, i zabili dwóch Opalińskiego;
Zacnego Wojny chłopca w głowę postrzelili,
I sługę Dzierzkowego niewinnie przebili.
Wyszedł wtem ochmistrz w rynek Krasicki hamować,
Naprzód kazał na stronę swoim ustępować,
Tak Polakom jak Węgrom: lecz na to nie dbali
Niemcy najmniej, ni słowom jego miejsca dali
Gdy ich tak upominał, ale popędliwie
Rzucili się do niego zaraz, i szkodliwie
Ranili. Senatorze koronny, cnotliwy,
Takli ty sobie ważysz ten swój wiek sędziwy,
I te już zeszłe lata? Dla pana swojego
I zdrowia nie żałujesz, i tego wszystkiego
Co masz z łaski fortuny? wszystkoś to zostawił,
Abyś się z panem swoim i przez morze pławił.
Kto takie serce chętne ku panu? kto twoje
Wielkie cnoty wypowie? Zgoła pióro moje
Nigdy w to nie potrafi, żeby dostatecznie
Mogło to kiedy wspomnieć: jednak przedsię wiecznie
Będą światu wiadome sprawy twe uczciwe,
Zkąd się będzie cieszyło potomstwo cnotliwe.
Gdy tak już nic nie pomógł ochmistrz mową swoją,
A Niemcy zajuszeni przy uporze stoją,
Wniesiony do gospody kilka kroć zraniony,
I ledwie od żołnierzów żywo zostawiony.
Propornik Debreczyni, który go ratował,
Postrzelony na placu został, i skosztował
Jadu śmierci, długo się z Niemcy uganiając,
Sam siebie i zacnego ochmistrza składając;