Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 024.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy tak już kilka godzin ona burda trwała,
A Belona się między trupy uwijała,
Ucieszywszy się, w gęstym obłoku w pokoje
Wysokie z oczu ludzkich poleciała swoje.
Burgrabia i z inszymi potem uciszyli
Zamięszanie, i wszystek gmin uspokoili.
Ranne z placu niesiono i trupy pobite,
Z czego się radowały Parki nieużyte,
Piekielnego Jowisza jadowite plemie.
Ciała pobitych potem pochowano w ziemię,
Ciała ludzi niewinnych, którzy bez przyczyny
Wdzięczne dusze podali do złej Prozerpiny:
Ale czas przyjdzie niegdy, że godne karanie
Wezmą ludzie swowolni, i zapłatę za nie:
Bo krew niewinna pomsty z nieba woła zawżdy,
Której się ma spodziewać mężobójca każdy.
Kto twoję wielką może wysłowić cierpliwość
Zacny królu, i rozum? bo mogąc zelżywość
Miastu zaraz uczynić, i pomścić się znacznie,
Skarać występne, chciałeś postąpić w tem bacznie,
Jako we wszystkich sprawach nie jesteś skwapliwy,
Takeś się i w tem nie dał uznać popędliwy.
Mogąc z czasem poddane swe pokarać za tę
Ich pierzchliwość, że wezmą przystojną zapłatę:
Teraześ to, a słusznie, czasowi darował,
Mając przed sobą drogę w którąś się gotował.
W tych dniach do Gdańska nawy szwedzkie przypłynęły,
I za miastem u brzegu Wiślnego stanęły
Na krzywych kotwach, które król kazał gotować
Co prędzej w drogę cieślom, starych poprawować.
Potrzeby do żywności wszystkie sposabiano
W okręty, i w galery spiesznie gotowano,
Żeby już prędkiej drodze nic nie przeszkadzało.
Same wiatry życzliwe i morze wyzywało
Króla do żeglowania, i by był wyjechał
Zaraz wtenczas, spokojniej snaćby był przejechał
Baltyckie bystre wody, i niebezpieczności
Uszedłby był, niewczasów, i morskiej srogości:
Ale sprawy koronne, i potrzeby pilne,
I ludzka sprawiedliwość, i krzywdy ich silne,