Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 039.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Żeby się nie trwożyli, bo nic okrętowi,
Trzaskę tylko wyrwało jednemu dylowi;
Lecz to już zaprawują, wylewają wodę,
Niewielką, prawi, mocny okręt podjął szkodę.
Długo się tłukł o one twarde okręt skały,
Najady śliczne na nas z wody wyglądały,
Z tego się ciesząc, bośmy onej nie uczcili
Slicznej Nifmy, jako nas żeglarze prosili.
Bóg jednak, który naszej prośby nie przepomniał,
Ale na miłosierdzie swoje wielkie wspomniał,
Wszytkich zdrowo zachował w tej niebezpieczności,
Tenże nas i wprzód wyrwał z morskich nawałności;
Za co niech będzie imie jego pochwalone,
I od duchów niebieskich i ziemskich uczczone;
Który i z morskich umie przepaści ratować,
I w nawiększych przygodach, kiedy chce, zachować.
By śmierć u boku stała, by nieprzyjaciele
Zawsząd cię ogarnęli, jedno dufaj śmiele
W łasce jego, nie będziesz nigdy opuszczony,
Ani w swem utrapieniu każdem zapomniony.
Z onej trwogi wyszedłszy, i z niebezpieczności,
Boskiejeśmy oddali chwałę wszechmocności,
Który nas i przy zdrowiu zachował i cale
Zostawił, i na onej nie dał zginąć skale.
W tych dniach król do Sztokolmu z kilką naw przypłynął,
I wszytkie niebezpieczne miejsca w skałach minął.
Kto wypowie wesele? kto wielkie radości?
Które mieli poddani z jego obecności.
Bym miał tyle języków, ile w Erydanie
Jest jedno ryb, lub dziwów w bystrym oceanie,
Ledwiebych to wymówił; i bym wszytkie zdroje
Wyczerpnął z Helikonu, a wlał w pióro moje,
Ledwiebych ja opisać mógł to dostatecznie.
Samby tylko Apollo mógł to wspomnieć grzecznie,
Lub śliczna Kalliope, która w Helikonie
Cnej Latony całuje syna wdzięczne skronie.
Na znak wielkiej radości z jego przyjechania,
Z zamku i z miasta były ogromne strzelania,
I z okrętów, które tam na kotwicach stały
Tuż pod mury; a morskie boginie się bały