Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 063.png

Ta strona została uwierzytelniona.

Już ciosane okręty u Gotlandu były,
Kiedy wiatry gwałtowne wody poruszyły,
Tak, że wielka nawałność następować jęła,
Która się przed wieczorem samym prawie wszczęła.
Zaczem na wszytkich przyszedł strach i nagła trwoga;
Tam naprzód Fugielweder uczynił do Boga
Modlitwę, prałat zacny i wielkiej godności,
W królewskiej nawie będąc, aby te srogości
Morskie raczył uciszyć, i te wiatry silne
Odmienić. Potem wszyscy swoje prośby pilne
Ku Bogu z nabożeństwem wielkiem obrócili,
A o lepszą pogodę i wiatry prosili.
W czem wnetże pocieszeni od Boga zostali,
Którego z płaczem prawie serdecznym wzywali.
Bo zaraz ucichnęły srogie nawałności,
I Eolus zapędził w twardych skał wnętrzności
Zuchwałe wiatry, które wydymały wody,
I tam je zamknął, żeby nie czyniły szkody
Okrętom wielkim; potem porządnie bieżały
Ku Gdańskowi, bo dobry wiatr po sobie miały.
Jako na on czas Jazon do Kolchu z drugimi
Po złotą owcę płynął z towarzyszmi swymi,
Kędy Kastor i Polux nadobnej urody,
Herkules, i Telamon, Orfeus, Hylas młody
Z nim pospołu unieśli królewnę, i drogi
Skarb, którego ustawnie smok pilnował srogi:
Takich ludzi rycerskich i takiej urody,
Przedniejszych prawie z Polski, miał król z sobą młody.
W onych okręciech, grofów, paniąt, senatorów,
I rozmaitych ludzi z cudzych panów dworów,
Kędy nalazł Hiszpana, Włocha, Tatarzyna,
Francuza, Niemca, Moskwę, czarnego Murzyna,
Wegrów bitnych, i ludzi inszych godnych siła,
Którychby Muza moja nierychło złożyła.
Z tymi kiedy do Helu przypłynął wszytkimi,
Za dwa dni za dwie nocy, prośbami swojemi
Nabożnie podziękował Bogu, który sprawy
Jego szczęścił, i był mu we wszytkiem łaskawy,
Który go i przez morskie pierwej przeniósł wody,
I wysadził u brzegów ojczystych bez szkody,