Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 108.png

Ta strona została uwierzytelniona.

To wrzeszczy niebożątko: Gdzie tam mój mąż siedzi,
Gdzie wżdy jest, prze Bóg żywy, kędyż on to chodzi!
Czasem się ciśnie przez stół chudzina do ciebie,
I bywa to, i ona uchwyci guz sobie.
A nuż w takim harmidrze drugiej łańcuch zginie,
Polano, pomazano wszystko jej odzienie.
Czasem kogo zabiją, któregoś ledwo znał,
A przecię trudność wielką będziesz także oń miał:
Bo cię wnet pomocnikiem strona też uczyni,
Chociaś z nim ani siedział, przecię cię obwini.
I bywa to, nie będąc w tem bynajmniej winny,
Jako o własną prawdę patrzą cię powinni.
I musisz głowę płacić, i wieżę zasiadać,
Albo uchodząc wieże, jak najwięcej zań dać.
Otóż masz weseliczko, otóż masz biesiadę,
Dla tegoż, przyjacielu, ja tam nie rad jadę.
Ale gdzie jest gromadka ludzi mnie znajomych,
A w skromnych obyczajów dobrze wyćwiczonych,
Tam ja między nie jadę, tam moja biesiada,
Z takimi ja rad bywam, nie będzie tam zwada,
Nie będzie tam opilstwo zbytnie przez przestanku,
Do wieczora, począwszy z samego poranku.
Ale będą zabawy, rozmowy ucieszne,
To o tem, to o owem; czasem żarty śmieszne.
Nie będzie tam czeladka u konwi siedziała,
Nie będzie się do flaszki, do wineczka miała.
Przestanie na piweczku, i to też pod miarą.
Ma ten rządną gospodarz swoję panią starą.
O zaloty już nie dba, choć pachołek prosi
Dla ożartki o piwo, przecię nie przynosi.
Tam smaczno nagotują jeść, a przecię w miarę,
Przyniosą wystałego piwa gościom w czarę,
Przyniosą dla uciechy wina rozkosznego,
To ucieszna drużyna jeden do drugiego
Powoli się napija, ale nie dla zbytku:
Dla wesołego serca, zdrowego pożytku.
To tam oni rozkoszne rzeczy powiedają,
Czasem się sami z siebie dworskie nażartują.
Obyczajnie, żeby to było przez obrazy,
A onej dobrej myśli krom wszelkiej przekazy.